Nie każdy samochód ma historię tak wyjątkową jak ten egzemplarz Rolls-Royce 25/30 z 1937 roku. Choć pierwotnie model ten powstał z myślą o eleganckiej jeździe miejskiej, jego losy potoczyły się znacznie bardziej dynamicznie – od luksusowej limuzyny, przez ambulans wojenny, aż po unikatowego, sportowego boattaila.
Rolls-Royce 25/30 zadebiutował w 1936 roku jako udoskonalona wersja popularnego 20/25. Wyróżniał się mocniejszym, 6-cylindrowym silnikiem o pojemności 4,2 litra, który zapewniał lepsze osiągi i komfortową jazdę. W tamtych czasach pojazdy te najczęściej wyposażano w ciężkie, salonowe nadwozia oferujące najwyższy luksus.
Pierwotny egzemplarz Rolls-Royce 25/30 Standard Touring Limousine został zabudowany przez firmę Park Ward jako limuzyna turystyczna, która trafiła do słynnego londyńskiego dealera Jacka Barclaya. Gdy w 1940 roku nad Wielką Brytanią rozpoczęły się naloty podczas Blitz, samochód został przekazany do służby jako ambulans – być może ratując życie w najtrudniejszych chwilach wojny.
Nowe życie zyskał dopiero kilkadziesiąt lat później, gdy w ręce kalifornijskiego renowatora Gary’ego Walesa trafiły dwa wojenne ambulanse Rolls-Royce. Oba zostały rozebrane do ramy i przywrócone do pierwotnego, przedwojennego stanu technicznego. Jednak to właśnie egzemplarz o numerze podwozia GM07 doczekał się drugiego, jeszcze bardziej spektakularnego wcielenia, z innym zupełnie nowym nadwoziem.
W 2011 roku powstała na jego bazie imponująca konstrukcja typu boattail – długa maska, obniżony i cofnięty silnik, stylizowane błotniki nawiązujące do francuskiego designu Labourdette, a całość zwieńczona ręcznie wykonaną mahoniową rufą inspirowaną klasycznymi łodziami motorowymi. To dzieło nie tylko technicznej precyzji, ale i artystycznej wizji.
Prezentowane auto łączy w sobie elegancję, unikatową sylwetkę, sportowy charakter i wojenną przeszłość. To nie tylko samochód, to świadectwo historii, kunsztu i pasji.
Szacowana cena samochodu na aukcji: 125 000 – 175 000 dolarów.
Źródło, Zdjęcia: RM Sotheby’s | link do aukcji