W świecie klasycznej motoryzacji niewiele jest maszyn, które tak sugestywnie łączą lekkość konstrukcji, perfekcyjne wyważenie i rajdowy rodowód, jak Alpine A110. Ten filigranowy, lecz bezkompromisowy francuski sportowiec, korzystający z mechaniki Renault i elegancko uformowanego nadwozia z włókna szklanego, w latach 60. i 70. stał się ikoną europejskich oesów. To właśnie takim samochodem Jean-Claude Andruet, wraz z zespołem fabrycznym Alpine-Renault, zapewnił marce historyczne zwycięstwo w Rajdzie Monte Carlo 1973, otwierając erę WRC triumfem nad Fiatem, Fordem i Lancią. A110 dowiódł wtedy, że zwinność i inteligentna inżynieria potrafią pokonać nawet potężniejsze jednostki napędowe.
Opisywany egzemplarz to jeden z tych samochodów, które mają duszę prawdziwego podróżnika. Wyjechał z francuskich zakładów w 1964 roku, a już w latach 70. trafił za ocean, do Ameryki Północnej. Według zachowanej korespondencji przybył tam w specyfikacji zorientowanej na sport – z odchudzonym wnętrzem oraz elementami kojarzonymi z przygotowaniem rajdowym. W tym czasie serce samochodu przeszło przemianę: oryginalny czterocylindrowy silnik o pojemności 1108 cm³ zastąpiono późniejszą jednostką Gordini 1255 cm³, którą następnie dopracowano do specyfikacji 1300 S, uzyskując 1296 cm³ i bardziej reaktywny charakter.
Lata 80. i 90. upłynęły pod znakiem aktywnej eksploatacji. Z Toronto samochód przemierzył Kanadę, by następnie przeciąć Stany Zjednoczone aż do Vancouver. Nie był to egzemplarz „zamknięty w garażu” – świadczą o tym liczne faktury serwisowe, zamówienia części bezpośrednio z Francji oraz udokumentowane prace. Z początku lat 2000 samochód otrzymał pięciobiegową skrzynie, co w przypadku lekkiego Alpine oznacza nie tylko większy komfort podróży, lecz przede wszystkim optymalne wykorzystanie zakresu mocy.
Kolejny etap życia A110 to Wielka Brytania. Zarejestrowany jako pojazd historyczny, startował w górskich wspinaczkach i imprezach klubowych – dokładnie w takim środowisku, dla którego został stworzony.
Dziś A110 prezentuje się znakomicie. Beżowa, pikowana skóra wnętrza wprowadza nutę luksusu, pozostawiając jednocześnie charakter sportowego prototypu dzięki pasom bezpieczeństwa i fabrycznym, trzyśrubowym felgom. Obecnie samochód znów gości na ziemi amerykańskiej, gotowy na kolejne wiraże i kolejne rozdziały pełne benzynowej poezji. To jeden z tych egzemplarzy, w których każda rysa i każdy dokument z archiwum opowiadają historię pasji, wytrwałości i niegasnącej miłości do jazdy.
Szacowana cena samochodu na aukcji: 125 000 – 175 000 dolarów.
Źródło, Zdjęcia: RM Sotheby’s | link do aukcji