Tor Spa-Francorchamps w Belgii to nie tylko miejsce spektakularnych wyścigów – to także scena, na której Ferrari od lat pisze fascynujące rozdziały swojej historii w wyścigach długodystansowych. Ten liczący 7 km tor, słynący z trudnych zakrętów, stromych podjazdów i legendarnych fragmentów takich jak Eau Rouge-Raidillon, stał się symbolem motoryzacyjnej odwagi i inżynieryjnej doskonałości.
Pierwszy sukces Ferrari na Spa sięga 1949 roku, kiedy to Luigi Chinetti i Jean Lucas zwyciężyli w 24-godzinnym wyścigu za kierownicą modelu 166 MM. Kolejne triumfy szybko nadeszły – w 1953 roku belgijski kierowca Olivier Gendebien wygrał 1000-kilometrowy wyścig Coupe de Spa, rozpoczynając tym samym swoją bogatą karierę z Ferrari, zakończoną m.in. czterema triumfami w Le Mans.
Jednym z najbardziej pamiętnych momentów była dominacja Ferrari w 1972 roku. W sezonie, w którym zespół z Maranello sięgnął po tytuł mistrza świata producentów w wyścigach wytrzymałościowych, Arturo Merzario i Brian Redman triumfowali w 1000 km Spa, a tuż za nimi finiszowali Jacky Ickx i Clay Regazzoni – również w 312 PB. Ferrari zajęło wtedy całe pierwsze rzędy startowe, potwierdzając swoją potęgę.
Współczesne sukcesy Ferrari na Spa to zasługa hypercara 499P. W 2024 roku załoga z numerem 50 (Fuoco-Molina-Nielsen) zajęła trzecie miejsce, a numer 51 (Pier Guidi-Calado-Giovinazzi) czwarte. Dla zespołu AF Corse rywalizującego jako niezależny team, również 2024 przyniósł podium – miejsce trzecie dla auta z numerem 83.
Ferrari odnosi także sukcesy w klasach produkcyjnych. Od początku ery FIA WEC w 2012 roku, producent z Maranello i AF Corse wygrali 14 razy w swojej klasie w 6-godzinnym wyścigu Spa. Ostatnie zwycięstwo to sukces 488 GTE w klasie LMGTE Am w 2023 roku. W 2024 model 296 LMGT3 uplasował się najwyżej na piątej pozycji.
Ferrari i Spa-Francorchamps to nieprzemijająca opowieść o rywalizacji, technologii i pasji – historia, która wciąż się pisze.
Źródło, Zdjęcia: Ferrari