Gdy słyszymy nazwę Maserati, przed oczami stają wyścigowe bolidy i eleganckie gran turismo. Mało kto jednak pamięta, że historia tej marki zaczęła się od… dwóch kół. Najstarszy z braci Maserati, Carlo, już na przełomie XIX i XX wieku budował jednocylindrowe silniki do rowerów, a Alfieri – po zakończeniu służby w I wojnie światowej – otworzył fabrykę świec zapłonowych.
Podczas II wojny światowej, pod rządami rodziny Orsi, Maserati włączyło się w wysiłek przemysłowy kraju. Produkcję samochodów wstrzymano, skupiając się na akumulatorach, świecach i drobnych pojazdach elektrycznych. Po wojnie ta działalność rozkwitła – reklamy motocykli Maserati wypełniły włoskie gazety, a popyt na niedrogie środki transportu gwałtownie wzrósł.
Od 1953 roku Maserati zaczęło oferować pełną gamę motorowerów i motocykli – od 50 do 250 cm³ – starannie wykończonych, solidnie zaprojektowanych i stylowych. Dla powojennego Włocha posiadanie motocykla z trójzębem na zbiorniku było czymś więcej niż tylko praktycznym wyborem – to był prestiż, znak dobrego smaku i technicznego wyrafinowania.
Szczególnym projektem z tego okresu był Tipo 50/T2/MT Ciclocarro – trzykołowy lekki pojazd użytkowy o masie zaledwie 115 kilogramów. Jego 49-centymetrowy, dwusuwowy silnik o mocy 2 KM, połączony z trzybiegową skrzynią, pozwalał osiągnąć prędkość do 40 km/h. Nie imponował osiągami, ale zachwycał funkcjonalnością i prostotą – idealny dla małych przedsiębiorców, rzemieślników czy dostawców.
Prezentowany egzemplarz zachował oryginalny silnik i został pieczołowicie odrestaurowany. Co więcej, towarzyszy mu oryginalny dokument na wzór dzisiejszego dowodu rejestracyjnego – „Certificato per ciclomotore” z 6 marca 1959 roku, który dodaje autentyczności i historycznej wartości.
Dziś takie pojazdy to prawdziwe białe kruki. Choć okres motocyklowy Maserati trwał zaledwie siedem lat – zakończony decyzją banku o likwidacji działu Candele, Accumulatori e Moto w 1960 roku – pozostawił po sobie fascynujące ślady. Tipo 50/T2/MT to nie tylko techniczna ciekawostka, ale również przypomnienie, że nawet marka kojarzona z wyścigowym splendorem potrafiła tworzyć coś tak prostego, a zarazem pełnego włoskiego charakteru.
Pojazd został sprzedany w tym roku na aukcji za 18 750 euro (szacowana cena przed aukcją 12 000 – 18 000 euro).
Źródło, Zdjęcia: Broad Arrow Auctions | link do aukcji